"Gdy kogoś kochasz, prawdziwie go kochasz – bardziej niż swoją dumę, bardziej niż siebie – możesz wybaczyć mu wszystko, nieważne, jak mocno cię zranił."
Julie Johnson – Wbrew Grawitacji
Tytuł: Wbrew Grawitacji
Autor: Julie Johanson
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Ilość stron: 320
Recenzja:
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Ilość stron: 320
Recenzja:
Czy kiedykolwiek przechodziliście przez taką traumę, że nie byliście w stanie nikogo do siebie dopuścić? Budowaliście ogromny mur, który oddzielał wasze uczucia do innych? Wydaje mi się, że każdy w pewnym stopniu przez to przechodził i z różnym natężeniem.
Główna bohaterka, dwudziestoletnia Brooklyn przechodzi właśnie przez taką traumę jak wyżej opisałam. Odgradza się od ludzi, woli być sama ze sobą, nikogo do siebie nie dopuszcza poza jej najlepszą przyjaciółką Lexie z którą mieszka, a znają się jak "łyse konie" od wielu lat. Dziewczyna dlatego jest taka zamknięta w sobie ponieważ jako mała dziewczynka była świadkiem jak naćpany mężczyzna zabija jej matkę. Nawet nie mogę sobie wyobrazić jak coś takiego zmienia psychikę małej dziewczynki.
Dziewczyna kilka lat była w rodzinie zastępczej ze względu na to, że jej biologicznemu ojcu nie śpieszyło się aby zająć się córką. W rodzinie zastępczej wychowywała się wraz z innymi dzieciakami lecz do nikogo się nie odzywała poza jednym chłopcem, który nie wymagał od niej żadnych wyjaśnień po prostu każdego wieczoru opowiadał jej różne historie. Ten chłopiec był dla Brooklyn czymś w rodzaju tratwy ratunkowej, dzięki niemu chciała na nowo żyć lecz ich ścieżki się rozchodzą.
Akcja książki rozgrywa się czternaście lat później. Brooklyn studiuje lecz obawy z przeszłości i koszmary w dalszym ciągu ją prześladują mimo, że minęło tak wiele czasu, dziewczyna notorycznie się nie wysypia i chodzi zmęczona. Podczas pierwszego dnia na studiach wraz ze swoją przyjaciółką pędzą na złamanie karku aby już pierwszego dnia się nie spóźnić i to doprowadza, że dziewczyna robi fikołka na hydrancie (niezależnie jak to brzmi). Uzyskuje pomoc od mega przystojnego chłopca - Finna, który jak jest przystojny tak bardzo doprowadza dziewczynę do furii.
Co wyniknie z relacji Brooklyn z Finnem? Czy wreszcie otworzy się przed kimś i opowie o przeszłości? Co czeka Brooklyn?
Pewnie będzie Wam się wydawało, że akcja książki i sama fabuła raczej nie będzie zaskakiwać i raczej będzie bardzo przewidywalna i będziecie mieli rację! Jak wiadomo od obyczajówek naprawdę nie ma co wymagać nie wiadomo czego, ponieważ one już takie są, że przypominają siebie nawzajem tylko z innymi bohaterami i zmienionymi poszczególnymi rzeczami także nie będę aż tak osądzać po prostu jeśli mam być szczera - tak jak mam w zwyczaju, zważywszy przy pisaniu recenzji, książka nie należy do nudnych - czytało mi się raczej przyjemnie i nie męczyłam się lecz akcja jest strasznie przewidywalna lub po prostu ja już trochę w tym siedzę i po prostu te schematy już się zna.
Jeśli szukacie wyszukanej pozycji to ta książka to raczej nie to, ale jeśli szukacie niezobowiązującej pozycji przy której mimo wszystko nie będziecie się nudzili ale nie utknie Wam na długo w pamięci to jest to idealna pozycja. Jedyne co mogę powiedzieć na plus jeśli chodzi o fabułę to bardzo podobał mi się mroczny wątek czyli dziewczyny z problemami, jeśli autorka poszłaby bardziej w tą stronę, a nie w romans to mogłoby wyjść coś naprawdę dobrego ale mimo wszystko jest po prostu dobrze, nie rewelacyjnie ale dobrze.
Czy może bohaterowie jakoś mnie urzekli? Jeśli chodzi o Finna - jak na początku byłam nim zauroczona gdy zgrywał dupka tak pod koniec książki miałam go dosyć, on wręcz kipi uczuciami, był zbyt opiekuńczy i ciągłe teksty "księżniczko", "pszczółko"no nie pasuje mi do tego co sobie wykreowałam na samym początku. Finn przeszedł przez całą książkę zdecydowaną metamorfozę i to na gorsze bo z fajnego "badboya" stał się takimi "ciepłymi kluchami" wystarczy, że widuje takich facetów w internecie i ich uczuciowe wypowiedzi. Miłość, miłością ale facet musi być taki wiecie z pazurem.
Co powiem na temat Brooklyn? Wyjątkowo kobieca postać mnie nie denerwowała, miała swoje głupie zagrania, że musiałam sobie strzelić w czoło ale mimo wszystko nic do niej nie miałam, a to już duży plus.
Podsumowując, tak jak wspomniałam jeśli szukacie książki, która zabierze Wam troszkę czasu i nie będziecie nią bardzo znużeni to śmiało możecie po nią sięgnąć. Książka była dobra ale nie wybitna. Także nie jest to literackie "must have".
Ogólna ocena: 6/10
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChętnie ją przeczytam w wolnym czasie :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam ten tytuł. Spodobała mi się bardziej, niż początkowo przypuszczałam. :)
OdpowiedzUsuńObecnie komponuję sobie listę książek do przeczytania w 2019 roku, ale takich must have. Rezygnuję z tej.
OdpowiedzUsuńI tak nie moja tematyka, a na chwilę obecną mam dosyć książek takich na raz.
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała ta książka, miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Okładka mi się bardzo podoba, chętnie postawiłabym ją na półce. ;)
OdpowiedzUsuń