22 sierpnia 2018

[63] Świeżo po: "Tylko Twój" Vi Keeland




Tytuł: Tylko Twój
Autor: Vi Keeland
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans 
Ilość stron: 320


Piosenka do recenzji.


Recenzja:
Mamy jeszcze wakacyjny klimat, to książki w iście wakacyjnym klimacie nie mogło zabraknąć na moim blogu, "Tylko Twój" to romans w Hawajskim stylu. Książka, która zabierze nas daleko od miejsca w którym obecnie jesteśmy i może rozgrzać do czerwoności.  

Sydney miała wyjść za mąż, a poznajemy ją na miesiącu miodowym wraz z jej przyjaciółką, jak to się stało? Otóż chwilę przed ślubem dziewczyna zerwała ze swoim narzeczonym ze względu na to, że ją ograniczał i nie czuje się sobą przy nim, Sydney czuła się jakby jej prawdziwa osobowość zniknęła gdzieś daleko. Początkowo targały ją wyrzuty sumienia, że tak brutalnie go potraktowała lecz kolejnego dnia, gdy chciała go przeprosić, w biurze mężczyzna zabawiał się ze swoją sekretarką . Sydney przekonała się, że zrobiła dobrze i już więcej nie chciała mieć nic wspólnego z tym mężczyzną.  

Wraz ze swoją przyjaciółką wylatuje na wakacje i od tego czasu jej życie diametralnie się zmienia, poznaje tam Jack'a, który jest spełnieniem wszystkich marzeń kobiet - przystojny, dobrze zbudowany i trochę władczy. To jest zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Jack i Sydney decydują się po dosyć krótkim poznaniu, że spędzą ten tydzień najlepiej pod słońcem i oczywiście bez zobowiązań bo rana po zerwanym ślubie jeszcze się nie zagoiła. Jak się można domyślić słowo "bez zobowiązań" zmienia się po pewnym czasie i ich romans znaczy dla obojga nieco więcej niż początkowo zakładali, lecz wraz z umową miało się to zakończyć wyjazdem z tego malowniczego miejsca. 

Czy aby na pewno tak się stało? Czy może ich uczucie zwycięży i będą chcieli pozostać razem na dłużej? 

Jak ja ostatnio przyczepiłam się do romansów i aż dziwota, że jeszcze mi się nie nudzą. Dodatkowo ostatnio na moim blogu same pozytywne recenzje, czy ta również będzie pozytywna? Sama jeszcze nie wiem, muszę wypisać plusy i minusy aby postawić ostateczną ocenę. 

Więc jak to było z tą książką i fabułą? Nie mamy co liczyć na oryginalność, historia książki jest bardzo prosta i w dużym stopniu oparta na pewnych schematach, które tak często się pojawiają w książkach tego pokroju, powiem szczerze wymagałam od niej troszkę więcej, bo widziałam ogólny zachwyt u Bookstagramerów, których obserwuję, ale książka nie powala na kolana, przyjemnie się ją czytało bo nie miałam problemów, nie męczyła mnie i nawet szybko ją przeczytałam lecz zabrakło mi  w niej czegoś o czym mogłabym powiedzieć, że mi się podobała. 

Poruszam kwestię schematów, pewnie zastanawiacie się co nim jest? Otóż bogaty i władczy mężczyzna z problemami rodzinnymi i tajemnicami, jest dla mnie to tak znane, że dziwie się, że nie wyrzucam książki, gdy widzę, że główny bohater jest milionerem, a kobieta mu podporządkowana to szara myszka bez pieniędzy, ale jak już to przełkniecie (bo mnie już tak to nie denerwuje) to okazuje się, że autorka Vi Keeland w swojej książce naśmiewa się między innymi z książki "50 twarzy Greya"  używając jeden jedyny raz, zwrotu tak dobrze znanego o "ukrytej Bogini". Dla mnie takie jawne "podśmiechujki" nie są fajne bo tamta książka w odróżnienia do książki "Tylko Twój" zyskała sławę jakiej chyba żadna książka obyczajowa tudzież romans nie posiada na swoim koncie. 

Dodatkowo nie podobało mi się, że ciągle na kobiecy narząd rozrodczy, bohaterka mówiła "clitoris", ja wiem, że po Angielsku jest to "łechtaczka" ale bardzo mnie to denerwowało, nie wiem czy miałam taki błąd w swoim e-booku czy tak jest ogólnie w tej książce ale po pewnym czacie denerwowało mnie to bardzo. 

Czy jest coś co mi się podobało w fabule? Ogólnie jak już wspomniałam to bezproblemowo przebrnęłam przez nią, raczej nie byłam znudzona i mimo wszystko ta akacja jakoś tam szła do przodu mimo, że czasami rozdziały były tak na prawdę o "dupie Marynie". Nie było tragedii ale mogło być lepiej. 

Bohaterowie byli bez wyrazu, na pewno Syd - gdy była przy Jack'u to wszystko było super, nie nękały ją żadne problemy ani myśli lecz gdy zostawała sama widziała problemy w rzeczach w których nie powinna widzieć problemu. Nie denerwowała mnie lecz była taka nijaka. Jack miał sprawić wrażenie aroganckiego dupka ale taki nie był i autorce słabo wyszła ta maska. Mógł być lepiej napisany lecz tragedii również nie było. 

Podsumowując, książka raczej do relaksu podczas wakacyjnego urlopu, raczej z niższej półki, czyta się przyjemnie ale nic nie wprowadzi sensownego do Waszego życia, sceny seksu początkowo się pojawiały lecz potem zanikały co wyszło dla mnie na plus, bohaterowie bez charakteru. Ogólnie na pozytyw ale bez szału. Jeśli nie macie co robić z czasem to polecam. 

Ogólna ocena: 6/10 

5 komentarzy:

  1. Romans w hawajskim stylu- juz to mnie odrzuca. Dodatkowo skoro książka jest tak banalna i schematyczna, myślę, że nie mam po co po nią sięgać. A takie podśmiewajki nie są takie złe, to że coś zdobyło popularność, nie znaczy, że broni się samo i na nią zasługuje.
    pozdrawiam c:
    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Relaks z książką lubię, ale czy z tą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, ze ta lektura nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba bym przeczytała. Z czystej ciekawości. Nieraz jest potrzebny taki "omdóżdżacz" 😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Po literackim rozczarowaniu, którego dziś doświadczyłam, raczej odpuszczę sobie ten gatunek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń