![]() |
Zdjęcie mojego autorstwa. |
"Nie musisz nigdy przepraszać za to, że chcesz powiedzieć, co czujesz… albo, czego się obawiasz.."S.C. Stephens - "Bezmyślna"
Tytuł: "Bezmyślna"
Autor: S.C. Stephens
Wydawnictwo: Akurat
Gatunek: Literatura współczesna/młodzieżowa
Ilość Stron: 670
Recenzja:
*Opis książki (jeśli nie czytałeś/aś książki, a masz taki zamiar to lepiej tego nie czytaj):
Kiera - młoda dziewczyna, która z miłości porzuca całe swoje dotychczasowe życie, wyjeżdża kilka tysięcy kilometrów od swojego rodzinnego domu, po co? Dla swojej miłości - Dennego, przystojnego młodego mężczyzny, który ma podjąć stanowisko w wymarzonej firmie reklamowej znajdującej się w Seattle. Wszystko układa się jak w bajce: mężczyzna którego kochała nad życie, dorosłe życie poza okiem rodziców, nowa prestiżowa uczelnia, która otwiera się przed nią otworem, mieszkanie za grosze, czego Kiera mogła sobie dodatkowo życzyć? Może mega przystojnego gwiazdora Rocka - Kellan'a Kyle? To dzięki jego dobroci mogli się przenieść do nowego miasta bez przeszkód. Stary przyjaciel Dannego był na tyle dobry, że mimo lat rozłąki zaproponował mu pomoc, wszystko zaczęło się układać, już pierwszego dnia w mieście Kiera znalazła pracę jako barmanka w barze u Pete'a w którym zespół Kellana często występował. Ich paczka się poznawała i zaczynała zbliżać do siebie, aż nagle Danny dostał propozycję uczestnictwa w prestiżowym projekcie, perspektywa idealna, miał wyjechać bodajże na dwa miesiące i zaczerpnąć tyle wiedzy ile tylko mógł, dostał niechętnie zielone światło od Kiery, której ta sytuacja bardzo nie odpowiadała, sama nie wiem jakbym zareagowała na taką sytuację: rzucam wszystko dla chłopaka, a on i tak jest nieobecny w ich życiu, jedyne co to dwa miesiące, to naprawdę nie był długi okres, a tak ambitnemu chłopcu jak Danny mogło to pomóc w przyszłej karierze, w każdym bądź razie wyjeżdża. Początki rozłąki były dla Kiery bardzo ciężkie, ciągle się użalała, płakała i mędziła w oczekiwaniu na telefon od swojego ukochanego. Wraz z czasem nieobecności Danny dzwonił coraz mniej, a Kiera spędzała coraz więcej czasu z Kellanem, który chciał ją jakoś oderwać od samotności i depresji - jako dobry przyjaciel. Czas leciał powoli, a stosunki Kiery i Kellana były tak otwarte, że balansowała na krawędzi przyjaźni, a zauroczenia. Po pewnym czasie nawet już nie oczekiwała tak na telefony swojego chłopaka tylko na czas kiedy w końcu ujrzy piękne oczy Kyle'a. Niebezpieczeństwo wisiało w powietrzu, aż do dnia gdy Kiera postawiła swemu ukochanemu ultimatum, że jeśli nie wróci to koniec.
Zatem przekonana, że ich związek się skończył Kiera chciała się pocieszyć w bardzo brutalny sposób, spędziła noc z najlepszym przyjacielem Dannego - Kellanem. Wyrachowanie czy potrzeba bliskości? Obstawiam raczej potrzebę bliskości w tej ciężkiej dla niej chwili, porzuciła wszystko dla Dannego, a on wybiera pracę, niestety, a raczej stety Danny pojawia się następnego dnia w mieszkaniu. Zostawił swoją pracę tylko z miłości do Kiery, a ona wskoczyła w nocy do łózka innego w akcie pocieszenia. (Może to była już podświadomie miłość Kiery i Kellana lecz ja stawiam na chęć pocieszenia podsyconą dużą ilością alkoholu).
Danny nie dowiaduje się o zdradzie jego najbliższych osób, wszystko pozostaje pomiędzy nimi i tak ma zostać, Kiera mimo ogromnych wyrzutów sumienia trwa w miłości przy boku Dannego, a może z potrzeby "bezpiecznej przystani" jak wspomina na sam koniec książki, niestety Kellan mimo, że popiera to aby nie wspominać nic Dannemu (bo doskonale zdawał sobie sprawę jaką krzywdę wyrządzi przyjacielowi) niestety jest załamany sytuacją, że Kiera tak brutalnie go wykorzystała, wskoczyła mu do łóżka, a następnego ranka czule obściskiwała się z Dannym na jego oczach, każdego by to zabolało. Kellan staję się oschły, wyrachowany i niemiły w stosunku do dziewczyny, rzuca chamskie komentarze i ciągłe docinki. Kierze bardzo brakuje ich przyjacielskich relacji i chce wszystko naprawić aby było tak jak dawniej, niestety przystojny Rock'man stawia wszystko na jedną kartę i informuje, że ma zamiar wyjechać i już nigdy nie pojawić się w życiu zakochanych. Załamana Kiera popełnia drugi błąd, aby przekonać Kellana do pozostania w mieście ląduje z nim w budce z kawą, po raz kolejny zdradzając swojego chłopaka.
Czym byłby trójkąt miłosny gdyby po raz kolejny nie wystawił Kellana na cierpienie - Kiera znów wybiera swojego chłopaka, a nie obiekt największego pożądania w jej życiu. Zabolało po raz kolejny.
Podobna sytuacja powtarza się po raz drugi, a potem trzeci raz jest już tym ostatnim. ( Do trzech razy sztuka jak to mówią).
Danny wyczuwa, że między Kierą, a Kellanem coś jest i wystawia ich na próbę, którą oblewają i mężczyzna nakrywa ich na czułym pożegnaniu przed barem, Kellan postanowił raz na zawsze zakończyć ich znajomość gdy Kiera znów wybrała swojego chłopaka. Niestety zdradzony Danny reaguje na tą sytuację jak płachta na byka, dotkliwie bije muzyka, przy chęci wypłacenia mu ostatecznego ciosu nogą w głowę Kiera zasłania swojego ukochanego Kellana przez co sama zostaje dotkliwe uderzona.
Sytuacja później dzieje się już bardzo szybko, w szpitalu Danny zrywa z dziewczyną i oznajmia, że wraca do rodziny w Australii, Kellan poniekąd również z nią zrywa i każe się wyprowadzić z jego mieszkania. Dziewczyna pozostaje na lodzie wtem ratuje ja jej siostra, która dostała telefon wyjaśniający całą tą sytuację, wsiada w pierwszy samolot i oświadcza siostrze, że wynajmą razem mieszkanie i będą mieszkać.
Po wyjściu ze szpitala Kiera czuje się ogromnie samotna, wcześniej nie mogła się zdecydować którego z mężczyzn wybrać, a teraz straciła ich dwóch lecz jak wiadomo, wszystko dobrze się kończy, Kellan wybacza Kierze ostatni raz, że tak się nim bawiła i tworzą piękną parę, która nie chce się śpieszyć, wiedzą że oboje popełniali błędy ale mimo wszystko oboje się starają i pielęgnują swój związek jak tylko potrafią.
*Moja opinia:
Czy trójkąty miłosne są w modzie? Oczywiście, tak często pojawia się ten schemat, a ja jak głupia ciągle je czytam i ciągle mi się podobają. Może taka literatura nie ma jakiegoś świetnego polotu ale mnie urzekła, gdy przysiadłam to mogę powiedzieć z ręką na sercu, że nie mogłam się od niej oderwać. Niektóre opinie czytelników mówią o tym, że książka początkowo rozwijała się bardzo pozytywnie, a po około 200-tnej stronie był już odgrzewany kotlet. Sytuacje się zmieniały ale ogólnie chodziło o to samo, bohaterka brnęła w romans z Kellan'em po czym coś jej się uświadamiało, że robi źle i go odpychała, schemat powtarzał się dobre trzy raz aż nastał koniec i wreszcie wybrała! W sumie lekko zmuszona przez zaistniałą sytuację. Niektórych mogło to męczyć ale ja beztrosko przeczytałam te strony bez krzty znudzenia lub niechęci. Chociaż szczerze koniec był jakiś taki dziwny, znaczy inaczej.... był prawidłowy ale jakoś czegoś mi brakowało. Może przejadły mi się happy endy? Sama tego nie wiem.
-Bohaterowie: Szczerze nic do nich nie miałam, chociaż.... Kiera czasami mnie drażniła. Nie potrafię podać dokładnej sytuacji z książki, po prostu czasami jej zachowanie przypisywałam do takiej głupiej laluni. Ah... i również za dużo "ochała i ahała" do Kellana, ja rozumiem że facet może być bardzo pociągający ale kurcze, żeby jęczeć gdy on do niej coś mówi? Tak trochę zalatywało Aną z "50 Twarzy Greya".
Im dalej zagłębiałam się w książce to stwierdzałam, że Danny mimo, że napisany na uroczego chłopca bez wad, miał jedną ogromną wadę, był dla mnie CIAPĄ! Ja rozumiem, ze Kiera i Kellan ukrywali się bardzo dobrze ze swoim romansem ale chłopie... za bystry to ty nie jesteś.
Ogółem postaciom daję 4+ na możliwą 6-tkę.
Ogólna ocena: 7/10
"Nasza wspólna historia jest jednym wielkim chaosem pokręconych emocji, zazdrości, komplikacji, wzajemnego torturowania się..."
S.C. Stephens – Bezmyślna